Piernik wyszedł przepyszny. Nie jest tak lekki jak ciasto biszkoptowe, ani tak ciężki, jak zakalec. To prawdziwie piernikowaty piernik, który będzie już moim ciastem. Piernik nie jest częstym gościem na moim stole, ponieważ jest w moim odczuciu ciastem świątecznym, więc piekę go dwa razy do roku: na Boże Narodzenie i na Wielkanoc.
Z tego przepisu wychodzą dwa wąskie kawałki o długości ok 30 cm.
Składniki na piernik:
- 250 g masła,
- 500 g brązowego cukru (2 szklanki),
- 4 łyżki miodu,
- 12 łyżeczek przyprawy do piernika tj. około 1,5 torebki,
- 2 łyżeczki cynamonu,
- 4 łyżki kakao,
- 4 łyżeczki sody oczyszczonej,
- 4 łyżki kawy zbożowej Inka,
- 500 ml mleka (2 szklanki),
- 4 jajka,
- 600 g mąki pszennej tortowej (4 szklanki),
- 2 słoiczki powideł śliwkowych.
Polewa czekoladowa – przepis TU. Na tę ilość piernika trzeba podwoić polewę. Czyli potrzebne będzie:
- 2/3 szklanki kremówki,
- 200 g czekolady gorzkiej,
- 2 łyżki kawy zbożowej Inka.
Na małym ogniu roztapiam masło, dodaję cukier i mieszam. Dodaję miód, 4 łyżki powideł śliwkowych, przyprawę korzenną cynamon i kakao. Podgrzewam jeszcze przez parę minut, aby składniki się dobrze rozpuściły i połączyły. Zsuwam z ognia. Dodaję kolejno sodę, kawę zbożową, mleko oraz roztrzepane jajka. Można mieszać trzepaczką lub mikserem. Masa się spieni. Cały czas mieszam i powoli dodaję mąkę przesianą przez sitko.
Masę wylewam do dwóch przygotowanych blaszek (12×30 cm lub podobne), wyłożonych wcześniej papierem do pieczenia. W moim piekarniku nagrzanym do 175 stopni Celsjusza piernik piekł się 70 minut. Jednakże w innym piekarniku może wystarczyło by 50 minut. Mój słabo dogrzewa ciasto. Trzeba sprawdzać wykałaczką, która po włożeniu w ciasto nie może być oblepiona masą.
Po wyjęciu z piekarnika, piernik musi całkowicie ostygnąć.
Kroję piernik na 3 części. Przekładam piernik powidłami śliwkowymi. Polewam polewą czekoladową (przepis TU) i posypuję kawałkami migdałów.
Przepis ten zaczerpnęłam z bloga Kwestia Smaku.